PL / EN PROJEKTY
PL / EN BIO TEKSTY WYSTAWY PRACE
2000_2006 2007_2008 2009_2011 2012_2014 2015_2018
KONTAKT PL / EN
poprzedni następny
PAŃCIA

PAŃCIA zestaw 21 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy pokryte ręcznie płatkami metalu, 60x60 lub 60x48 cm każda, 2018
widok wystawy STANY SKUPIENIA w Muzeum Współczesnym Wrocław (2019)

Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.
Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 5 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy pokryte płatkami w kolorze starego złota, 60×60 cm, 2018
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 5 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy pokryte płatkami w kolorze starego złota, 60×60 cm, 2018
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 5 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy pokryte płatkami w kolorze starego złota, 60×60 cm, 2018
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, zestaw 25 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy pokryte płatkami metalu, 60x60 lub 60x48 cm każda, 2017/2019
Widok wystawy indywidualnej Panička, Galerie města Třince, Trzyniec, Republika Czeska, 2019
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, zestaw 25 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy pokryte płatkami metalu, 60x60 lub 60x48 cm każda, 2017/2019
Widok wystawy indywidualnej Panička, Galerie města Třince, Trzyniec, Republika Czeska, 2019
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, zestaw 25 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy pokryte płatkami metalu, 60x60 lub 60x48 cm każda, 2017/2019
Widok wystawy indywidualnej Panička, Galerie města Třince, Trzyniec, Republika Czeska, 2019
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 6 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy pokryte płatkami w kolorze miedzi, 60×48 cm, 2018
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

 

PAŃCIA, 6 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy pokryte płatkami w kolorze miedzi, 60×48 cm, 2018
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 6 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy pokryte płatkami w kolorze miedzi, 60×48 cm, 2018
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 6 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy, 60x48 cm każda, 2018
Widok wystawy indywidualnej PAŃCIA, Galeria Biała CK w Lublinie, 14.09 – 12.10.2018
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 6 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy, 60x48 cm każda, 2018
Widok wystawy indywidualnej PAŃCIA, Galeria Biała CK w Lublinie, 14.09 – 12.10.2018
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 5 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy pokryte płatkami srebra, 60x48 cm, 2018
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 5 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy pokryte płatkami srebra, 60x48 cm, 2018
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 5 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy pokryte płatkami srebra, 60x48 cm, 2018
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 6 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy, 60x48 cm każda, 2018
Widok wystawy indywidualnej PAŃCIA, Galeria Biała CK w Lublinie, 14.09 – 12.10.2018
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

5 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy pokryte płatkami w kolorze złota, 60×48 cm, 2018
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

5 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy pokryte płatkami w kolorze złota, 60×48 cm, 2018
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 3 zdjęcia na papierze barytowym oprawione w drewniane ramy pokryte płatkami złota, 48×60 cm, 2019

Na tych 3 fotografiach na mojej szyi widać olbrzymiego żółto-siwego siniaka, który jest efektem gojenia się skóry po zabiegu ujędrniania szyi.
Zdjęcia zostały zrobione w ponad trzydziestoletnim futrze z nutrii. Zanim użyłam go do tych fotografii przeleżało bezużytecznie 4 lata w moim warszawskim mieszkanku. Futro należało wcześniej do babci Marysi i było luksusowym towarem, którego bardzo pragnęła i które miały podkreślać jej status. Dziś te wyleniałe nutrie budzą raczej obrzydzenie. Niesmak mogą budzić również zabiegi z zakresu medycyny estetycznej, które dokumentuję. Są kosztowne, bolesne i obiecujące więcej niż mogą dać. Zabiegi te, dokładnie tak jak to stare futro są próbą stworzenia lepszej wersji siebie. Zabrałam je ze sobą do Szczecina myśląc o Sztuce zwierzęcej Natalii LL, również tych nie do końca formalnych fotografii, na których artystka występuje w bardzo modnych i nieosiągalnych w tamtym czasie dla przeciętnych Polek butach, okularach czy lisach. Na swoich fotografiach Natalia LL często występuje nago, w dokumentacji z wernisaży czy plenerów w króciutkich spodenkach lub spódniczkach. Z tych zdjęć uczyłam się,
że artystka może być sexy. Była i jest dla mnie wzorem połączenia pierwiastka kobiecego i profesjonalnego podejścia do sztuki – połączenia w idealnie wyważonych proporcjach.

PAŃCIA, 3 zdjęcia na papierze barytowym oprawione w drewniane ramy pokryte płatkami złota, 48×60 cm, 2019

Na tych 3 fotografiach na mojej szyi widać olbrzymiego żółto-siwego siniaka, który jest efektem gojenia się skóry po zabiegu ujędrniania szyi.
Zdjęcia zostały zrobione w ponad trzydziestoletnim futrze z nutrii. Zanim użyłam go do tych fotografii przeleżało bezużytecznie 4 lata w moim warszawskim mieszkanku. Futro należało wcześniej do babci Marysi i było luksusowym towarem, którego bardzo pragnęła i które miały podkreślać jej status. Dziś te wyleniałe nutrie budzą raczej obrzydzenie. Niesmak mogą budzić również zabiegi z zakresu medycyny estetycznej, które dokumentuję. Są kosztowne, bolesne i obiecujące więcej niż mogą dać. Zabiegi te, dokładnie tak jak to stare futro są próbą stworzenia lepszej wersji siebie. Zabrałam je ze sobą do Szczecina myśląc o Sztuce zwierzęcej Natalii LL, również tych nie do końca formalnych fotografii, na których artystka występuje w bardzo modnych i nieosiągalnych w tamtym czasie dla przeciętnych Polek butach, okularach czy lisach. Na swoich fotografiach Natalia LL często występuje nago, w dokumentacji z wernisaży czy plenerów w króciutkich spodenkach lub spódniczkach. Z tych zdjęć uczyłam się,
że artystka może być sexy. Była i jest dla mnie wzorem połączenia pierwiastka kobiecego i profesjonalnego podejścia do sztuki – połączenia w idealnie wyważonych proporcjach.

PAŃCIA, 3 zdjęcia na papierze barytowym oprawione w drewniane ramy pokryte płatkami złota, 48×60 cm, 2019

Na tych 3 fotografiach na mojej szyi widać olbrzymiego żółto-siwego siniaka, który jest efektem gojenia się skóry po zabiegu ujędrniania szyi.
Zdjęcia zostały zrobione w ponad trzydziestoletnim futrze z nutrii. Zanim użyłam go do tych fotografii przeleżało bezużytecznie 4 lata w moim warszawskim mieszkanku. Futro należało wcześniej do babci Marysi i było luksusowym towarem, którego bardzo pragnęła i które miały podkreślać jej status. Dziś te wyleniałe nutrie budzą raczej obrzydzenie. Niesmak mogą budzić również zabiegi z zakresu medycyny estetycznej, które dokumentuję. Są kosztowne, bolesne i obiecujące więcej niż mogą dać. Zabiegi te, dokładnie tak jak to stare futro są próbą stworzenia lepszej wersji siebie. Zabrałam je ze sobą do Szczecina myśląc o Sztuce zwierzęcej Natalii LL, również tych nie do końca formalnych fotografii, na których artystka występuje w bardzo modnych i nieosiągalnych w tamtym czasie dla przeciętnych Polek butach, okularach czy lisach. Na swoich fotografiach Natalia LL często występuje nago, w dokumentacji z wernisaży czy plenerów w króciutkich spodenkach lub spódniczkach. Z tych zdjęć uczyłam się,
że artystka może być sexy. Była i jest dla mnie wzorem połączenia pierwiastka kobiecego i profesjonalnego podejścia do sztuki – połączenia w idealnie wyważonych proporcjach.

PAŃCIA, 3 zdjęcia na papierze barytowym, 48×60 cm, 2019
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 3 zdjęcia na papierze barytowym, 48×60 cm, 2019
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 3 zdjęcia na papierze barytowym, 48×60 cm, 2019
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, fotografia barwna na papierze barytowym, 60×60 cm, 2019
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 6 zdjęć na papierze barytowym, 48×60 cm, 2019
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 6 zdjęć na papierze barytowym, 48×60 cm, 2019
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 6 zdjęć na papierze barytowym, 48×60 cm, 2019
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

Wideo będące częścią zestawu zdjęć, nagrane w formacie pionowym,
na którym lekarka Bogna Gaj opowiada o zabiegach z zakresu medycyny estetycznej, 9:16, 10’52 / 2018
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.

PAŃCIA, 6 zdjęć na papierze barytowym oprawionych w drewniane ramy, 60x48 cm każda, 2018
Widok wystawy indywidualnej PAŃCIA, Galeria Biała CK w Lublinie, 14.09 – 12.10.2018
 
Do przygotowania zdjęć z serii "Pańcia" zainspirowała mnie wizyta w salonie kosmetycznym, w którym chciałam usunąć makijaż permanentny brwi. Gdy czekałam aż znieczulenie zacznie działać, kosmetyczka opowiadała mi o innych zabiegach, które mogłaby dla mnie wykonać. Patrzyłam na jej piękną zadbaną twarz i pomyślałam "dlaczego nie spróbować?" i umówiłam się na kolejne wizyty. Poddałam się bardzo popularnym zabiegom takim jak botox, nawilżenie kwasem hialuronowym, wypełnienie zmarszczek, nici liftingujące. Można je wykonać nie tylko w klinikach medycyny estetycznej, ale również w salonach kosmetycznych i w niemal każdym gabinecie dentystycznym. I chociaż są tak bardzo popularne, nigdy nie widziałam nikogo tuż po takim zabiegu. Byłam zdziwiona, że bąbelki kwasu hialuronowego potrzebują 3-4 dni, aby się wchłonąć w skórę, a po niciach liftingujących przez tydzień zostają ogromne siniaki. Fotografowie lecą na drugi koniec świata by nam pokazać tamtejsze rytuały, a nie znamy tych, które odbywają się na kobiecych ciałach tuż obok.

Pańcia to również opowieść o wstydzie i pożądaniu. Wstydzimy się tego co robi z nami czas i pożądamy wiecznej młodości. Kupujemy ją za cenę olbrzymich pieniędzy, bo zabiegi są drogie, czasu - bo trzeba ja wykonywać regularnie a po większości z nich musimy zostać w izolacji przez kilka dni. I w końcu kupujemy ją za cenę bólu, bo większość z nich jest bardzo bolesna. A wstyd i tak zostaje, poczucie, że nie potrafimy zestarzeć się z godnością - co przecież w naszej kulturze jest niemal nieosiągalne. A na pewno nie dla kobiet.
Serii zdjęć z cyklu „Pańcia” towarzyszy wideo nagrane w formacie pionowym. Przez niemal 10 minut lekarka medycyny estetycznej Bogna Gaj opowiada o zabiegach, które mogłabym u niej wykonać. Tych zabiegów jest tak dużo, i wymagają tak wielu powtórzeń, że publiczność wybucha śmiechem oglądając film. Dostosowanie się do zaleceń praktycznie oznaczałoby bycie w permanentnym cyklu poddawania się zabiegom i oczekiwaniu aż ślady interwencji znikną. Nie mówiąc o wydatkach, które dla większości z nas są absurdalnie wysokie.