Pracę nad projektem WSZYSTKIE JESTEŚMY TROCHĘ DRAG rozpoczęłam w grudniu 2021. Poznałam Kim Lee dwa lata wcześniej, na wystawie zorganizowanej w jej legendarnej garderobie, w której nie tylko przechowywała setki swoich kreacji, ale także przygotowywała się do występów, spotykała z innymi osobami i szyła nowe stroje. Wtedy zaproponowała mi po raz pierwszy współpracę. Współpracowała z bardzo wieloma osobami. Była bohaterką sztuk teatralnych, opowiadań, programów telewizyjnych, inspirowała twórców z różnych dziedzin. Pracowała jako drag w całej Polsce, ale uznanie zdobyła również dzięki zaangażowaniu w akcje społeczne i wsparcie, którego udzielała wielu wydarzeniom i inicjatywom.
Jesienią 2020 roku, już w trakcie trwania pandemii Kim Lee zapytała czy nie pomogłabym jej w zorganizowaniu 18. rocznicy bycia w drag. Do wydarzenia nie doszło, przede wszystkim przez lockdown. Niedługo później Kim Lee umarła. Jej propozycja, powtórzona w tych okolicznościach tym mocniej we mnie rezonowała. Nie mogłam o niej zapomnieć. Nawiązałam kontakt z Remkiem Szelągiem jej wieloletnim partnerem w życiu i karierze. I tak dowiedziałam się, że Magdalena Staroszczyk, kuratorka Muzeum Woli pracuje nad wystawą, która miała być poświęcona Kim Lee i zostałam włączona do zespołu pracującego nad projektem. Te okoliczności są dla mnie istotne. Myślę o nich w kontekście reprezentacji i głębokiego przekonania, że mniejszości powinny przede wszystkim wypowiadać się we własnym imieniu. W tym wypadku czułam się zaproszona przez samą Kim Lee, ale ważna jest dla mnie również relacja drag i sztuki kobiet. Drag eksplorują kobiecość jako widowisko a performance Kim Lee były na polskiej scenie drag najbardziej wyrazistym przykładem glamoryzacji kobiecości. Aspekt budowania kobiecości, performowania jej w życiu społecznym był przecież tematem wielu moich prac, a niektóre z nich przyjmowały nawet formę stroju.
Pracę nad projektem WSZYSTKIE JESTEŚMY TROCHĘ DRAG rozpoczęłam w grudniu 2021. Poznałam Kim Lee dwa lata wcześniej, na wystawie zorganizowanej w jej legendarnej garderobie, w której nie tylko przechowywała setki swoich kreacji, ale także przygotowywała się do występów, spotykała z innymi osobami i szyła nowe stroje. Wtedy zaproponowała mi po raz pierwszy współpracę. Współpracowała z bardzo wieloma osobami. Była bohaterką sztuk teatralnych, opowiadań, programów telewizyjnych, inspirowała twórców z różnych dziedzin. Pracowała jako drag w całej Polsce, ale uznanie zdobyła również dzięki zaangażowaniu w akcje społeczne i wsparcie, którego udzielała wielu wydarzeniom i inicjatywom.
Jesienią 2020 roku, już w trakcie trwania pandemii Kim Lee zapytała czy nie pomogłabym jej w zorganizowaniu 18. rocznicy bycia w drag. Do wydarzenia nie doszło, przede wszystkim przez lockdown. Niedługo później Kim Lee umarła. Jej propozycja, powtórzona w tych okolicznościach tym mocniej we mnie rezonowała. Nie mogłam o niej zapomnieć. Nawiązałam kontakt z Remkiem Szelągiem jej wieloletnim partnerem w życiu i karierze. I tak dowiedziałam się, że Magdalena Staroszczyk, kuratorka Muzeum Woli pracuje nad wystawą, która miała być poświęcona Kim Lee i zostałam włączona do zespołu pracującego nad projektem. Te okoliczności są dla mnie istotne. Myślę o nich w kontekście reprezentacji i głębokiego przekonania, że mniejszości powinny przede wszystkim wypowiadać się we własnym imieniu. W tym wypadku czułam się zaproszona przez samą Kim Lee, ale ważna jest dla mnie również relacja drag i sztuki kobiet. Drag eksplorują kobiecość jako widowisko a performance Kim Lee były na polskiej scenie drag najbardziej wyrazistym przykładem glamoryzacji kobiecości. Aspekt budowania kobiecości, performowania jej w życiu społecznym był przecież tematem wielu moich prac, a niektóre z nich przyjmowały nawet formę stroju.
Pracę nad projektem WSZYSTKIE JESTEŚMY TROCHĘ DRAG rozpoczęłam w grudniu 2021. Poznałam Kim Lee dwa lata wcześniej, na wystawie zorganizowanej w jej legendarnej garderobie, w której nie tylko przechowywała setki swoich kreacji, ale także przygotowywała się do występów, spotykała z innymi osobami i szyła nowe stroje. Wtedy zaproponowała mi po raz pierwszy współpracę. Współpracowała z bardzo wieloma osobami. Była bohaterką sztuk teatralnych, opowiadań, programów telewizyjnych, inspirowała twórców z różnych dziedzin. Pracowała jako drag w całej Polsce, ale uznanie zdobyła również dzięki zaangażowaniu w akcje społeczne i wsparcie, którego udzielała wielu wydarzeniom i inicjatywom.
Jesienią 2020 roku, już w trakcie trwania pandemii Kim Lee zapytała czy nie pomogłabym jej w zorganizowaniu 18. rocznicy bycia w drag. Do wydarzenia nie doszło, przede wszystkim przez lockdown. Niedługo później Kim Lee umarła. Jej propozycja, powtórzona w tych okolicznościach tym mocniej we mnie rezonowała. Nie mogłam o niej zapomnieć. Nawiązałam kontakt z Remkiem Szelągiem jej wieloletnim partnerem w życiu i karierze. I tak dowiedziałam się, że Magdalena Staroszczyk, kuratorka Muzeum Woli pracuje nad wystawą, która miała być poświęcona Kim Lee i zostałam włączona do zespołu pracującego nad projektem. Te okoliczności są dla mnie istotne. Myślę o nich w kontekście reprezentacji i głębokiego przekonania, że mniejszości powinny przede wszystkim wypowiadać się we własnym imieniu. W tym wypadku czułam się zaproszona przez samą Kim Lee, ale ważna jest dla mnie również relacja drag i sztuki kobiet. Drag eksplorują kobiecość jako widowisko a performance Kim Lee były na polskiej scenie drag najbardziej wyrazistym przykładem glamoryzacji kobiecości. Aspekt budowania kobiecości, performowania jej w życiu społecznym był przecież tematem wielu moich prac, a niektóre z nich przyjmowały nawet formę stroju.
Pracę nad projektem WSZYSTKIE JESTEŚMY TROCHĘ DRAG rozpoczęłam w grudniu 2021. Poznałam Kim Lee dwa lata wcześniej, na wystawie zorganizowanej w jej legendarnej garderobie, w której nie tylko przechowywała setki swoich kreacji, ale także przygotowywała się do występów, spotykała z innymi osobami i szyła nowe stroje. Wtedy zaproponowała mi po raz pierwszy współpracę. Współpracowała z bardzo wieloma osobami. Była bohaterką sztuk teatralnych, opowiadań, programów telewizyjnych, inspirowała twórców z różnych dziedzin. Pracowała jako drag w całej Polsce, ale uznanie zdobyła również dzięki zaangażowaniu w akcje społeczne i wsparcie, którego udzielała wielu wydarzeniom i inicjatywom.
Jesienią 2020 roku, już w trakcie trwania pandemii Kim Lee zapytała czy nie pomogłabym jej w zorganizowaniu 18. rocznicy bycia w drag. Do wydarzenia nie doszło, przede wszystkim przez lockdown. Niedługo później Kim Lee umarła. Jej propozycja, powtórzona w tych okolicznościach tym mocniej we mnie rezonowała. Nie mogłam o niej zapomnieć. Nawiązałam kontakt z Remkiem Szelągiem jej wieloletnim partnerem w życiu i karierze. I tak dowiedziałam się, że Magdalena Staroszczyk, kuratorka Muzeum Woli pracuje nad wystawą, która miała być poświęcona Kim Lee i zostałam włączona do zespołu pracującego nad projektem. Te okoliczności są dla mnie istotne. Myślę o nich w kontekście reprezentacji i głębokiego przekonania, że mniejszości powinny przede wszystkim wypowiadać się we własnym imieniu. W tym wypadku czułam się zaproszona przez samą Kim Lee, ale ważna jest dla mnie również relacja drag i sztuki kobiet. Drag eksplorują kobiecość jako widowisko a performance Kim Lee były na polskiej scenie drag najbardziej wyrazistym przykładem glamoryzacji kobiecości. Aspekt budowania kobiecości, performowania jej w życiu społecznym był przecież tematem wielu moich prac, a niektóre z nich przyjmowały nawet formę stroju.
Pracę nad projektem WSZYSTKIE JESTEŚMY TROCHĘ DRAG rozpoczęłam w grudniu 2021. Poznałam Kim Lee dwa lata wcześniej, na wystawie zorganizowanej w jej legendarnej garderobie, w której nie tylko przechowywała setki swoich kreacji, ale także przygotowywała się do występów, spotykała z innymi osobami i szyła nowe stroje. Wtedy zaproponowała mi po raz pierwszy współpracę. Współpracowała z bardzo wieloma osobami. Była bohaterką sztuk teatralnych, opowiadań, programów telewizyjnych, inspirowała twórców z różnych dziedzin. Pracowała jako drag w całej Polsce, ale uznanie zdobyła również dzięki zaangażowaniu w akcje społeczne i wsparcie, którego udzielała wielu wydarzeniom i inicjatywom.
Jesienią 2020 roku, już w trakcie trwania pandemii Kim Lee zapytała czy nie pomogłabym jej w zorganizowaniu 18. rocznicy bycia w drag. Do wydarzenia nie doszło, przede wszystkim przez lockdown. Niedługo później Kim Lee umarła. Jej propozycja, powtórzona w tych okolicznościach tym mocniej we mnie rezonowała. Nie mogłam o niej zapomnieć. Nawiązałam kontakt z Remkiem Szelągiem jej wieloletnim partnerem w życiu i karierze. I tak dowiedziałam się, że Magdalena Staroszczyk, kuratorka Muzeum Woli pracuje nad wystawą, która miała być poświęcona Kim Lee i zostałam włączona do zespołu pracującego nad projektem. Te okoliczności są dla mnie istotne. Myślę o nich w kontekście reprezentacji i głębokiego przekonania, że mniejszości powinny przede wszystkim wypowiadać się we własnym imieniu. W tym wypadku czułam się zaproszona przez samą Kim Lee, ale ważna jest dla mnie również relacja drag i sztuki kobiet. Drag eksplorują kobiecość jako widowisko a performance Kim Lee były na polskiej scenie drag najbardziej wyrazistym przykładem glamoryzacji kobiecości. Aspekt budowania kobiecości, performowania jej w życiu społecznym był przecież tematem wielu moich prac, a niektóre z nich przyjmowały nawet formę stroju.
Pracę nad projektem WSZYSTKIE JESTEŚMY TROCHĘ DRAG rozpoczęłam w grudniu 2021. Poznałam Kim Lee dwa lata wcześniej, na wystawie zorganizowanej w jej legendarnej garderobie, w której nie tylko przechowywała setki swoich kreacji, ale także przygotowywała się do występów, spotykała z innymi osobami i szyła nowe stroje. Wtedy zaproponowała mi po raz pierwszy współpracę. Współpracowała z bardzo wieloma osobami. Była bohaterką sztuk teatralnych, opowiadań, programów telewizyjnych, inspirowała twórców z różnych dziedzin. Pracowała jako drag w całej Polsce, ale uznanie zdobyła również dzięki zaangażowaniu w akcje społeczne i wsparcie, którego udzielała wielu wydarzeniom i inicjatywom.
Jesienią 2020 roku, już w trakcie trwania pandemii Kim Lee zapytała czy nie pomogłabym jej w zorganizowaniu 18. rocznicy bycia w drag. Do wydarzenia nie doszło, przede wszystkim przez lockdown. Niedługo później Kim Lee umarła. Jej propozycja, powtórzona w tych okolicznościach tym mocniej we mnie rezonowała. Nie mogłam o niej zapomnieć. Nawiązałam kontakt z Remkiem Szelągiem jej wieloletnim partnerem w życiu i karierze. I tak dowiedziałam się, że Magdalena Staroszczyk, kuratorka Muzeum Woli pracuje nad wystawą, która miała być poświęcona Kim Lee i zostałam włączona do zespołu pracującego nad projektem. Te okoliczności są dla mnie istotne. Myślę o nich w kontekście reprezentacji i głębokiego przekonania, że mniejszości powinny przede wszystkim wypowiadać się we własnym imieniu. W tym wypadku czułam się zaproszona przez samą Kim Lee, ale ważna jest dla mnie również relacja drag i sztuki kobiet. Drag eksplorują kobiecość jako widowisko a performance Kim Lee były na polskiej scenie drag najbardziej wyrazistym przykładem glamoryzacji kobiecości. Aspekt budowania kobiecości, performowania jej w życiu społecznym był przecież tematem wielu moich prac, a niektóre z nich przyjmowały nawet formę stroju.
Pracę nad projektem WSZYSTKIE JESTEŚMY TROCHĘ DRAG rozpoczęłam w grudniu 2021. Poznałam Kim Lee dwa lata wcześniej, na wystawie zorganizowanej w jej legendarnej garderobie, w której nie tylko przechowywała setki swoich kreacji, ale także przygotowywała się do występów, spotykała z innymi osobami i szyła nowe stroje. Wtedy zaproponowała mi po raz pierwszy współpracę. Współpracowała z bardzo wieloma osobami. Była bohaterką sztuk teatralnych, opowiadań, programów telewizyjnych, inspirowała twórców z różnych dziedzin. Pracowała jako drag w całej Polsce, ale uznanie zdobyła również dzięki zaangażowaniu w akcje społeczne i wsparcie, którego udzielała wielu wydarzeniom i inicjatywom.
Jesienią 2020 roku, już w trakcie trwania pandemii Kim Lee zapytała czy nie pomogłabym jej w zorganizowaniu 18. rocznicy bycia w drag. Do wydarzenia nie doszło, przede wszystkim przez lockdown. Niedługo później Kim Lee umarła. Jej propozycja, powtórzona w tych okolicznościach tym mocniej we mnie rezonowała. Nie mogłam o niej zapomnieć. Nawiązałam kontakt z Remkiem Szelągiem jej wieloletnim partnerem w życiu i karierze. I tak dowiedziałam się, że Magdalena Staroszczyk, kuratorka Muzeum Woli pracuje nad wystawą, która miała być poświęcona Kim Lee i zostałam włączona do zespołu pracującego nad projektem. Te okoliczności są dla mnie istotne. Myślę o nich w kontekście reprezentacji i głębokiego przekonania, że mniejszości powinny przede wszystkim wypowiadać się we własnym imieniu. W tym wypadku czułam się zaproszona przez samą Kim Lee, ale ważna jest dla mnie również relacja drag i sztuki kobiet. Drag eksplorują kobiecość jako widowisko a performance Kim Lee były na polskiej scenie drag najbardziej wyrazistym przykładem glamoryzacji kobiecości. Aspekt budowania kobiecości, performowania jej w życiu społecznym był przecież tematem wielu moich prac, a niektóre z nich przyjmowały nawet formę stroju.
Pracę nad projektem WSZYSTKIE JESTEŚMY TROCHĘ DRAG rozpoczęłam w grudniu 2021. Poznałam Kim Lee dwa lata wcześniej, na wystawie zorganizowanej w jej legendarnej garderobie, w której nie tylko przechowywała setki swoich kreacji, ale także przygotowywała się do występów, spotykała z innymi osobami i szyła nowe stroje. Wtedy zaproponowała mi po raz pierwszy współpracę. Współpracowała z bardzo wieloma osobami. Była bohaterką sztuk teatralnych, opowiadań, programów telewizyjnych, inspirowała twórców z różnych dziedzin. Pracowała jako drag w całej Polsce, ale uznanie zdobyła również dzięki zaangażowaniu w akcje społeczne i wsparcie, którego udzielała wielu wydarzeniom i inicjatywom.
Jesienią 2020 roku, już w trakcie trwania pandemii Kim Lee zapytała czy nie pomogłabym jej w zorganizowaniu 18. rocznicy bycia w drag. Do wydarzenia nie doszło, przede wszystkim przez lockdown. Niedługo później Kim Lee umarła. Jej propozycja, powtórzona w tych okolicznościach tym mocniej we mnie rezonowała. Nie mogłam o niej zapomnieć. Nawiązałam kontakt z Remkiem Szelągiem jej wieloletnim partnerem w życiu i karierze. I tak dowiedziałam się, że Magdalena Staroszczyk, kuratorka Muzeum Woli pracuje nad wystawą, która miała być poświęcona Kim Lee i zostałam włączona do zespołu pracującego nad projektem. Te okoliczności są dla mnie istotne. Myślę o nich w kontekście reprezentacji i głębokiego przekonania, że mniejszości powinny przede wszystkim wypowiadać się we własnym imieniu. W tym wypadku czułam się zaproszona przez samą Kim Lee, ale ważna jest dla mnie również relacja drag i sztuki kobiet. Drag eksplorują kobiecość jako widowisko a performance Kim Lee były na polskiej scenie drag najbardziej wyrazistym przykładem glamoryzacji kobiecości. Aspekt budowania kobiecości, performowania jej w życiu społecznym był przecież tematem wielu moich prac, a niektóre z nich przyjmowały nawet formę stroju.
Pracę nad projektem WSZYSTKIE JESTEŚMY TROCHĘ DRAG rozpoczęłam w grudniu 2021. Poznałam Kim Lee dwa lata wcześniej, na wystawie zorganizowanej w jej legendarnej garderobie, w której nie tylko przechowywała setki swoich kreacji, ale także przygotowywała się do występów, spotykała z innymi osobami i szyła nowe stroje. Wtedy zaproponowała mi po raz pierwszy współpracę. Współpracowała z bardzo wieloma osobami. Była bohaterką sztuk teatralnych, opowiadań, programów telewizyjnych, inspirowała twórców z różnych dziedzin. Pracowała jako drag w całej Polsce, ale uznanie zdobyła również dzięki zaangażowaniu w akcje społeczne i wsparcie, którego udzielała wielu wydarzeniom i inicjatywom.
Jesienią 2020 roku, już w trakcie trwania pandemii Kim Lee zapytała czy nie pomogłabym jej w zorganizowaniu 18. rocznicy bycia w drag. Do wydarzenia nie doszło, przede wszystkim przez lockdown. Niedługo później Kim Lee umarła. Jej propozycja, powtórzona w tych okolicznościach tym mocniej we mnie rezonowała. Nie mogłam o niej zapomnieć. Nawiązałam kontakt z Remkiem Szelągiem jej wieloletnim partnerem w życiu i karierze. I tak dowiedziałam się, że Magdalena Staroszczyk, kuratorka Muzeum Woli pracuje nad wystawą, która miała być poświęcona Kim Lee i zostałam włączona do zespołu pracującego nad projektem. Te okoliczności są dla mnie istotne. Myślę o nich w kontekście reprezentacji i głębokiego przekonania, że mniejszości powinny przede wszystkim wypowiadać się we własnym imieniu. W tym wypadku czułam się zaproszona przez samą Kim Lee, ale ważna jest dla mnie również relacja drag i sztuki kobiet. Drag eksplorują kobiecość jako widowisko a performance Kim Lee były na polskiej scenie drag najbardziej wyrazistym przykładem glamoryzacji kobiecości. Aspekt budowania kobiecości, performowania jej w życiu społecznym był przecież tematem wielu moich prac, a niektóre z nich przyjmowały nawet formę stroju.
2/4
Opisałam swój pomysł i otrzymałam na jego realizację roczne Stypendium Artystyczne Miasta Warszawy. Dzięki temu mogłam wynająć studio i dokupić sprzęt niezbędny do realizacji projektu, który składał się z kilku części:
Zdjęcia garderoby wykonane kamerą 360 w grudniu 2021 roku. Zostały zrobione w ostatnim momencie, gdy dowiedziałam się, że garderoba będzie likwidowana. To ostatnie zdjęcia wykonane w tym miejscu. Zdjęcia sferyczne zostały uzupełnione o tradycyjną dokumentację fotograficzną. Podczas wystawy w Muzeum Woli były pokazywane na trzech tabletach. Na każdym z nich inne ujęcie. Docelowo dokumentacja została umieszczona na Google Maps pod adresem: Kim Lee Dress Room.
2/4
Opisałam swój pomysł i otrzymałam na jego realizację roczne Stypendium Artystyczne Miasta Warszawy. Dzięki temu mogłam wynająć studio i dokupić sprzęt niezbędny do realizacji projektu, który składał się z kilku części:
Zdjęcia garderoby wykonane kamerą 360 w grudniu 2021 roku. Zostały zrobione w ostatnim momencie, gdy dowiedziałam się, że garderoba będzie likwidowana. To ostatnie zdjęcia wykonane w tym miejscu. Zdjęcia sferyczne zostały uzupełnione o tradycyjną dokumentację fotograficzną. Podczas wystawy w Muzeum Woli były pokazywane na trzech tabletach. Na każdym z nich inne ujęcie. Docelowo dokumentacja została umieszczona na Google Maps pod adresem: Kim Lee Dress Room.
2/4
Opisałam swój pomysł i otrzymałam na jego realizację roczne Stypendium Artystyczne Miasta Warszawy. Dzięki temu mogłam wynająć studio i dokupić sprzęt niezbędny do realizacji projektu, który składał się z kilku części:
Zdjęcia garderoby wykonane kamerą 360 w grudniu 2021 roku. Zostały zrobione w ostatnim momencie, gdy dowiedziałam się, że garderoba będzie likwidowana. To ostatnie zdjęcia wykonane w tym miejscu. Zdjęcia sferyczne zostały uzupełnione o tradycyjną dokumentację fotograficzną. Podczas wystawy w Muzeum Woli były pokazywane na trzech tabletach. Na każdym z nich inne ujęcie. Docelowo dokumentacja została umieszczona na Google Maps pod adresem: Kim Lee Dress Room.
2/4
Opisałam swój pomysł i otrzymałam na jego realizację roczne Stypendium Artystyczne Miasta Warszawy. Dzięki temu mogłam wynająć studio i dokupić sprzęt niezbędny do realizacji projektu, który składał się z kilku części:
Zdjęcia garderoby wykonane kamerą 360 w grudniu 2021 roku. Zostały zrobione w ostatnim momencie, gdy dowiedziałam się, że garderoba będzie likwidowana. To ostatnie zdjęcia wykonane w tym miejscu. Zdjęcia sferyczne zostały uzupełnione o tradycyjną dokumentację fotograficzną. Podczas wystawy w Muzeum Woli były pokazywane na trzech tabletach. Na każdym z nich inne ujęcie. Docelowo dokumentacja została umieszczona na Google Maps pod adresem: Kim Lee Dress Room.
backstage wykonane podczas realizacji projektu, 2022
3/4
Drugą częścią projektu były sesje zdjęciowe. Długo się zastanawiałam w jaki sposób je zrobić i ostatecznie zdecydowałam się na proste fotografie na kolorowych tłach. Kupiłam system do zawieszania teł i 4 kartonowe tła (szare, czerwone, żółte i białe). Do udziału w projekcie zostały zaproszone 23 osoby: Agnieszka Jarosz, Agata Becher, Agata Zbylut, Agnieszka Graff, Aleksandra Hirszfeld, Elżbieta Korolczuk, Ewa Majewska, Ewa Rogala, Inga Iwasiów, Janusz Noniewicz, Kinga Dunin, Kinga Szafrankowska, Konrad Schiller, Magda Staroszczyk, Małga Kubiak, Maria Poprzęcka, Monika Mamzeta , Monika Weychert, Paweł Żukowski, Renata Kim, Romuald Demidemko, Sylwia Chutnik, Zofia Krawiec;
Ideą tej części projektu było budowanie relacji pomiędzy materialną spuścizną Kim Lee a innymi osobami. Chciałam, aby mogły one poczuć „magię” w zetknięciu z tymi strojami. I ta magia faktycznie działała. Osoby uczestniczące były zafascynowane ubraniami Kim, chętnie przymierzały kolejne zestawy i performowały przed aparatem. I ten moment jest dla mnie najważniejszy, ważniejszy nawet od efektu końcowego widocznego na zdjęciach powieszonych w Muzeum. Chciałam dać radość, ale też powrócić do wspomnienia, które było udziałem wielu osób, gdy w dzieciństwie przymierzaliśmy stroje mamy lub babci. Stwarzaliśmy postacie drapując na ciele suknie czy chusty. O takim momencie w wywiadach opowiadał Andy Nuguyen, a ja pamiętam go również ze swojego dzieciństwa. Później, w dorosłym życiu większość z nas wybiera „bezpieczne” kroje i kolory. Sesje miały być przyjemne a ich efekty w pełni akceptowane przez uczestników i uczestniczki. Dlatego osoby samodzielnie wybierały stroje, a później także wybierały zdjęcia, które im się najbardziej spodobały.
backstage wykonane podczas realizacji projektu, 2022
3/4
Drugą częścią projektu były sesje zdjęciowe. Długo się zastanawiałam w jaki sposób je zrobić i ostatecznie zdecydowałam się na proste fotografie na kolorowych tłach. Kupiłam system do zawieszania teł i 4 kartonowe tła (szare, czerwone, żółte i białe). Do udziału w projekcie zostały zaproszone 23 osoby: Agnieszka Jarosz, Agata Becher, Agata Zbylut, Agnieszka Graff, Aleksandra Hirszfeld, Elżbieta Korolczuk, Ewa Majewska, Ewa Rogala, Inga Iwasiów, Janusz Noniewicz, Kinga Dunin, Kinga Szafrankowska, Konrad Schiller, Magda Staroszczyk, Małga Kubiak, Maria Poprzęcka, Monika Mamzeta , Monika Weychert, Paweł Żukowski, Renata Kim, Romuald Demidemko, Sylwia Chutnik, Zofia Krawiec;
Ideą tej części projektu było budowanie relacji pomiędzy materialną spuścizną Kim Lee a innymi osobami. Chciałam, aby mogły one poczuć „magię” w zetknięciu z tymi strojami. I ta magia faktycznie działała. Osoby uczestniczące były zafascynowane ubraniami Kim, chętnie przymierzały kolejne zestawy i performowały przed aparatem. I ten moment jest dla mnie najważniejszy, ważniejszy nawet od efektu końcowego widocznego na zdjęciach powieszonych w Muzeum. Chciałam dać radość, ale też powrócić do wspomnienia, które było udziałem wielu osób, gdy w dzieciństwie przymierzaliśmy stroje mamy lub babci. Stwarzaliśmy postacie drapując na ciele suknie czy chusty. O takim momencie w wywiadach opowiadał Andy Nuguyen, a ja pamiętam go również ze swojego dzieciństwa. Później, w dorosłym życiu większość z nas wybiera „bezpieczne” kroje i kolory. Sesje miały być przyjemne a ich efekty w pełni akceptowane przez uczestników i uczestniczki. Dlatego osoby samodzielnie wybierały stroje, a później także wybierały zdjęcia, które im się najbardziej spodobały.
backstage wykonane podczas realizacji projektu, 2022
3/4
Drugą częścią projektu były sesje zdjęciowe. Długo się zastanawiałam w jaki sposób je zrobić i ostatecznie zdecydowałam się na proste fotografie na kolorowych tłach. Kupiłam system do zawieszania teł i 4 kartonowe tła (szare, czerwone, żółte i białe). Do udziału w projekcie zostały zaproszone 23 osoby: Agnieszka Jarosz, Agata Becher, Agata Zbylut, Agnieszka Graff, Aleksandra Hirszfeld, Elżbieta Korolczuk, Ewa Majewska, Ewa Rogala, Inga Iwasiów, Janusz Noniewicz, Kinga Dunin, Kinga Szafrankowska, Konrad Schiller, Magda Staroszczyk, Małga Kubiak, Maria Poprzęcka, Monika Mamzeta , Monika Weychert, Paweł Żukowski, Renata Kim, Romuald Demidemko, Sylwia Chutnik, Zofia Krawiec;
Ideą tej części projektu było budowanie relacji pomiędzy materialną spuścizną Kim Lee a innymi osobami. Chciałam, aby mogły one poczuć „magię” w zetknięciu z tymi strojami. I ta magia faktycznie działała. Osoby uczestniczące były zafascynowane ubraniami Kim, chętnie przymierzały kolejne zestawy i performowały przed aparatem. I ten moment jest dla mnie najważniejszy, ważniejszy nawet od efektu końcowego widocznego na zdjęciach powieszonych w Muzeum. Chciałam dać radość, ale też powrócić do wspomnienia, które było udziałem wielu osób, gdy w dzieciństwie przymierzaliśmy stroje mamy lub babci. Stwarzaliśmy postacie drapując na ciele suknie czy chusty. O takim momencie w wywiadach opowiadał Andy Nuguyen, a ja pamiętam go również ze swojego dzieciństwa. Później, w dorosłym życiu większość z nas wybiera „bezpieczne” kroje i kolory. Sesje miały być przyjemne a ich efekty w pełni akceptowane przez uczestników i uczestniczki. Dlatego osoby samodzielnie wybierały stroje, a później także wybierały zdjęcia, które im się najbardziej spodobały.
backstage wykonane podczas realizacji projektu, 2022
3/4
Drugą częścią projektu były sesje zdjęciowe. Długo się zastanawiałam w jaki sposób je zrobić i ostatecznie zdecydowałam się na proste fotografie na kolorowych tłach. Kupiłam system do zawieszania teł i 4 kartonowe tła (szare, czerwone, żółte i białe). Do udziału w projekcie zostały zaproszone 23 osoby: Agnieszka Jarosz, Agata Becher, Agata Zbylut, Agnieszka Graff, Aleksandra Hirszfeld, Elżbieta Korolczuk, Ewa Majewska, Ewa Rogala, Inga Iwasiów, Janusz Noniewicz, Kinga Dunin, Kinga Szafrankowska, Konrad Schiller, Magda Staroszczyk, Małga Kubiak, Maria Poprzęcka, Monika Mamzeta , Monika Weychert, Paweł Żukowski, Renata Kim, Romuald Demidemko, Sylwia Chutnik, Zofia Krawiec;
Ideą tej części projektu było budowanie relacji pomiędzy materialną spuścizną Kim Lee a innymi osobami. Chciałam, aby mogły one poczuć „magię” w zetknięciu z tymi strojami. I ta magia faktycznie działała. Osoby uczestniczące były zafascynowane ubraniami Kim, chętnie przymierzały kolejne zestawy i performowały przed aparatem. I ten moment jest dla mnie najważniejszy, ważniejszy nawet od efektu końcowego widocznego na zdjęciach powieszonych w Muzeum. Chciałam dać radość, ale też powrócić do wspomnienia, które było udziałem wielu osób, gdy w dzieciństwie przymierzaliśmy stroje mamy lub babci. Stwarzaliśmy postacie drapując na ciele suknie czy chusty. O takim momencie w wywiadach opowiadał Andy Nuguyen, a ja pamiętam go również ze swojego dzieciństwa. Później, w dorosłym życiu większość z nas wybiera „bezpieczne” kroje i kolory. Sesje miały być przyjemne a ich efekty w pełni akceptowane przez uczestników i uczestniczki. Dlatego osoby samodzielnie wybierały stroje, a później także wybierały zdjęcia, które im się najbardziej spodobały.
backstage wykonane podczas realizacji projektu, 2022
3/4
Drugą częścią projektu były sesje zdjęciowe. Długo się zastanawiałam w jaki sposób je zrobić i ostatecznie zdecydowałam się na proste fotografie na kolorowych tłach. Kupiłam system do zawieszania teł i 4 kartonowe tła (szare, czerwone, żółte i białe). Do udziału w projekcie zostały zaproszone 23 osoby: Agnieszka Jarosz, Agata Becher, Agata Zbylut, Agnieszka Graff, Aleksandra Hirszfeld, Elżbieta Korolczuk, Ewa Majewska, Ewa Rogala, Inga Iwasiów, Janusz Noniewicz, Kinga Dunin, Kinga Szafrankowska, Konrad Schiller, Magda Staroszczyk, Małga Kubiak, Maria Poprzęcka, Monika Mamzeta , Monika Weychert, Paweł Żukowski, Renata Kim, Romuald Demidemko, Sylwia Chutnik, Zofia Krawiec;
Ideą tej części projektu było budowanie relacji pomiędzy materialną spuścizną Kim Lee a innymi osobami. Chciałam, aby mogły one poczuć „magię” w zetknięciu z tymi strojami. I ta magia faktycznie działała. Osoby uczestniczące były zafascynowane ubraniami Kim, chętnie przymierzały kolejne zestawy i performowały przed aparatem. I ten moment jest dla mnie najważniejszy, ważniejszy nawet od efektu końcowego widocznego na zdjęciach powieszonych w Muzeum. Chciałam dać radość, ale też powrócić do wspomnienia, które było udziałem wielu osób, gdy w dzieciństwie przymierzaliśmy stroje mamy lub babci. Stwarzaliśmy postacie drapując na ciele suknie czy chusty. O takim momencie w wywiadach opowiadał Andy Nuguyen, a ja pamiętam go również ze swojego dzieciństwa. Później, w dorosłym życiu większość z nas wybiera „bezpieczne” kroje i kolory. Sesje miały być przyjemne a ich efekty w pełni akceptowane przez uczestników i uczestniczki. Dlatego osoby samodzielnie wybierały stroje, a później także wybierały zdjęcia, które im się najbardziej spodobały.
Małga Kubiak, Aleksandra Hirszfeld, Kinga Dunin, 2022
3/4
Drugą częścią projektu były sesje zdjęciowe. Długo się zastanawiałam w jaki sposób je zrobić i ostatecznie zdecydowałam się na proste fotografie na kolorowych tłach. Kupiłam system do zawieszania teł i 4 kartonowe tła (szare, czerwone, żółte i białe). Do udziału w projekcie zostały zaproszone 23 osoby: Agnieszka Jarosz, Agata Becher, Agata Zbylut, Agnieszka Graff, Aleksandra Hirszfeld, Elżbieta Korolczuk, Ewa Majewska, Ewa Rogala, Inga Iwasiów, Janusz Noniewicz, Kinga Dunin, Kinga Szafrankowska, Konrad Schiller, Magda Staroszczyk, Małga Kubiak, Maria Poprzęcka, Monika Mamzeta , Monika Weychert, Paweł Żukowski, Renata Kim, Romuald Demidemko, Sylwia Chutnik, Zofia Krawiec;
Ideą tej części projektu było budowanie relacji pomiędzy materialną spuścizną Kim Lee a innymi osobami. Chciałam, aby mogły one poczuć „magię” w zetknięciu z tymi strojami. I ta magia faktycznie działała. Osoby uczestniczące były zafascynowane ubraniami Kim, chętnie przymierzały kolejne zestawy i performowały przed aparatem. I ten moment jest dla mnie najważniejszy, ważniejszy nawet od efektu końcowego widocznego na zdjęciach powieszonych w Muzeum. Chciałam dać radość, ale też powrócić do wspomnienia, które było udziałem wielu osób, gdy w dzieciństwie przymierzaliśmy stroje mamy lub babci. Stwarzaliśmy postacie drapując na ciele suknie czy chusty. O takim momencie w wywiadach opowiadał Andy Nuguyen, a ja pamiętam go również ze swojego dzieciństwa. Później, w dorosłym życiu większość z nas wybiera „bezpieczne” kroje i kolory. Sesje miały być przyjemne a ich efekty w pełni akceptowane przez uczestników i uczestniczki. Dlatego osoby samodzielnie wybierały stroje, a później także wybierały zdjęcia, które im się najbardziej spodobały.
Renata Kim, Monika Weychert, Zofia Krawiec, 2022
3/4
Drugą częścią projektu były sesje zdjęciowe. Długo się zastanawiałam w jaki sposób je zrobić i ostatecznie zdecydowałam się na proste fotografie na kolorowych tłach. Kupiłam system do zawieszania teł i 4 kartonowe tła (szare, czerwone, żółte i białe). Do udziału w projekcie zostały zaproszone 23 osoby: Agnieszka Jarosz, Agata Becher, Agata Zbylut, Agnieszka Graff, Aleksandra Hirszfeld, Elżbieta Korolczuk, Ewa Majewska, Ewa Rogala, Inga Iwasiów, Janusz Noniewicz, Kinga Dunin, Kinga Szafrankowska, Konrad Schiller, Magda Staroszczyk, Małga Kubiak, Maria Poprzęcka, Monika Mamzeta , Monika Weychert, Paweł Żukowski, Renata Kim, Romuald Demidemko, Sylwia Chutnik, Zofia Krawiec;
Ideą tej części projektu było budowanie relacji pomiędzy materialną spuścizną Kim Lee a innymi osobami. Chciałam, aby mogły one poczuć „magię” w zetknięciu z tymi strojami. I ta magia faktycznie działała. Osoby uczestniczące były zafascynowane ubraniami Kim, chętnie przymierzały kolejne zestawy i performowały przed aparatem. I ten moment jest dla mnie najważniejszy, ważniejszy nawet od efektu końcowego widocznego na zdjęciach powieszonych w Muzeum. Chciałam dać radość, ale też powrócić do wspomnienia, które było udziałem wielu osób, gdy w dzieciństwie przymierzaliśmy stroje mamy lub babci. Stwarzaliśmy postacie drapując na ciele suknie czy chusty. O takim momencie w wywiadach opowiadał Andy Nuguyen, a ja pamiętam go również ze swojego dzieciństwa. Później, w dorosłym życiu większość z nas wybiera „bezpieczne” kroje i kolory. Sesje miały być przyjemne a ich efekty w pełni akceptowane przez uczestników i uczestniczki. Dlatego osoby samodzielnie wybierały stroje, a później także wybierały zdjęcia, które im się najbardziej spodobały.
Maria Poprzęcka, Konrad Schiller, Agata Becher, 2022
3/4
Drugą częścią projektu były sesje zdjęciowe. Długo się zastanawiałam w jaki sposób je zrobić i ostatecznie zdecydowałam się na proste fotografie na kolorowych tłach. Kupiłam system do zawieszania teł i 4 kartonowe tła (szare, czerwone, żółte i białe). Do udziału w projekcie zostały zaproszone 23 osoby: Agnieszka Jarosz, Agata Becher, Agata Zbylut, Agnieszka Graff, Aleksandra Hirszfeld, Elżbieta Korolczuk, Ewa Majewska, Ewa Rogala, Inga Iwasiów, Janusz Noniewicz, Kinga Dunin, Kinga Szafrankowska, Konrad Schiller, Magda Staroszczyk, Małga Kubiak, Maria Poprzęcka, Monika Mamzeta , Monika Weychert, Paweł Żukowski, Renata Kim, Romuald Demidemko, Sylwia Chutnik, Zofia Krawiec;
Ideą tej części projektu było budowanie relacji pomiędzy materialną spuścizną Kim Lee a innymi osobami. Chciałam, aby mogły one poczuć „magię” w zetknięciu z tymi strojami. I ta magia faktycznie działała. Osoby uczestniczące były zafascynowane ubraniami Kim, chętnie przymierzały kolejne zestawy i performowały przed aparatem. I ten moment jest dla mnie najważniejszy, ważniejszy nawet od efektu końcowego widocznego na zdjęciach powieszonych w Muzeum. Chciałam dać radość, ale też powrócić do wspomnienia, które było udziałem wielu osób, gdy w dzieciństwie przymierzaliśmy stroje mamy lub babci. Stwarzaliśmy postacie drapując na ciele suknie czy chusty. O takim momencie w wywiadach opowiadał Andy Nuguyen, a ja pamiętam go również ze swojego dzieciństwa. Później, w dorosłym życiu większość z nas wybiera „bezpieczne” kroje i kolory. Sesje miały być przyjemne a ich efekty w pełni akceptowane przez uczestników i uczestniczki. Dlatego osoby samodzielnie wybierały stroje, a później także wybierały zdjęcia, które im się najbardziej spodobały.
Monika Mamzeta, Inga Iwasiów, Sylwia Chutnik, 2022
3/4
Drugą częścią projektu były sesje zdjęciowe. Długo się zastanawiałam w jaki sposób je zrobić i ostatecznie zdecydowałam się na proste fotografie na kolorowych tłach. Kupiłam system do zawieszania teł i 4 kartonowe tła (szare, czerwone, żółte i białe). Do udziału w projekcie zostały zaproszone 23 osoby: Agnieszka Jarosz, Agata Becher, Agata Zbylut, Agnieszka Graff, Aleksandra Hirszfeld, Elżbieta Korolczuk, Ewa Majewska, Ewa Rogala, Inga Iwasiów, Janusz Noniewicz, Kinga Dunin, Kinga Szafrankowska, Konrad Schiller, Magda Staroszczyk, Małga Kubiak, Maria Poprzęcka, Monika Mamzeta , Monika Weychert, Paweł Żukowski, Renata Kim, Romuald Demidemko, Sylwia Chutnik, Zofia Krawiec;
Ideą tej części projektu było budowanie relacji pomiędzy materialną spuścizną Kim Lee a innymi osobami. Chciałam, aby mogły one poczuć „magię” w zetknięciu z tymi strojami. I ta magia faktycznie działała. Osoby uczestniczące były zafascynowane ubraniami Kim, chętnie przymierzały kolejne zestawy i performowały przed aparatem. I ten moment jest dla mnie najważniejszy, ważniejszy nawet od efektu końcowego widocznego na zdjęciach powieszonych w Muzeum. Chciałam dać radość, ale też powrócić do wspomnienia, które było udziałem wielu osób, gdy w dzieciństwie przymierzaliśmy stroje mamy lub babci. Stwarzaliśmy postacie drapując na ciele suknie czy chusty. O takim momencie w wywiadach opowiadał Andy Nuguyen, a ja pamiętam go również ze swojego dzieciństwa. Później, w dorosłym życiu większość z nas wybiera „bezpieczne” kroje i kolory. Sesje miały być przyjemne a ich efekty w pełni akceptowane przez uczestników i uczestniczki. Dlatego osoby samodzielnie wybierały stroje, a później także wybierały zdjęcia, które im się najbardziej spodobały.
Janusz Noniewicz, Kinga Szafrankowska, Paweł Żukowski, 2022
3/4
Drugą częścią projektu były sesje zdjęciowe. Długo się zastanawiałam w jaki sposób je zrobić i ostatecznie zdecydowałam się na proste fotografie na kolorowych tłach. Kupiłam system do zawieszania teł i 4 kartonowe tła (szare, czerwone, żółte i białe). Do udziału w projekcie zostały zaproszone 23 osoby: Agnieszka Jarosz, Agata Becher, Agata Zbylut, Agnieszka Graff, Aleksandra Hirszfeld, Elżbieta Korolczuk, Ewa Majewska, Ewa Rogala, Inga Iwasiów, Janusz Noniewicz, Kinga Dunin, Kinga Szafrankowska, Konrad Schiller, Magda Staroszczyk, Małga Kubiak, Maria Poprzęcka, Monika Mamzeta , Monika Weychert, Paweł Żukowski, Renata Kim, Romuald Demidemko, Sylwia Chutnik, Zofia Krawiec;
Ideą tej części projektu było budowanie relacji pomiędzy materialną spuścizną Kim Lee a innymi osobami. Chciałam, aby mogły one poczuć „magię” w zetknięciu z tymi strojami. I ta magia faktycznie działała. Osoby uczestniczące były zafascynowane ubraniami Kim, chętnie przymierzały kolejne zestawy i performowały przed aparatem. I ten moment jest dla mnie najważniejszy, ważniejszy nawet od efektu końcowego widocznego na zdjęciach powieszonych w Muzeum. Chciałam dać radość, ale też powrócić do wspomnienia, które było udziałem wielu osób, gdy w dzieciństwie przymierzaliśmy stroje mamy lub babci. Stwarzaliśmy postacie drapując na ciele suknie czy chusty. O takim momencie w wywiadach opowiadał Andy Nuguyen, a ja pamiętam go również ze swojego dzieciństwa. Później, w dorosłym życiu większość z nas wybiera „bezpieczne” kroje i kolory. Sesje miały być przyjemne a ich efekty w pełni akceptowane przez uczestników i uczestniczki. Dlatego osoby samodzielnie wybierały stroje, a później także wybierały zdjęcia, które im się najbardziej spodobały.
Agnieszka Jarosz, Agnieszka Graff, Magdalena Staroszczyk, 2022
3/4
Drugą częścią projektu były sesje zdjęciowe. Długo się zastanawiałam w jaki sposób je zrobić i ostatecznie zdecydowałam się na proste fotografie na kolorowych tłach. Kupiłam system do zawieszania teł i 4 kartonowe tła (szare, czerwone, żółte i białe). Do udziału w projekcie zostały zaproszone 23 osoby: Agnieszka Jarosz, Agata Becher, Agata Zbylut, Agnieszka Graff, Aleksandra Hirszfeld, Elżbieta Korolczuk, Ewa Majewska, Ewa Rogala, Inga Iwasiów, Janusz Noniewicz, Kinga Dunin, Kinga Szafrankowska, Konrad Schiller, Magda Staroszczyk, Małga Kubiak, Maria Poprzęcka, Monika Mamzeta , Monika Weychert, Paweł Żukowski, Renata Kim, Romuald Demidemko, Sylwia Chutnik, Zofia Krawiec;
Ideą tej części projektu było budowanie relacji pomiędzy materialną spuścizną Kim Lee a innymi osobami. Chciałam, aby mogły one poczuć „magię” w zetknięciu z tymi strojami. I ta magia faktycznie działała. Osoby uczestniczące były zafascynowane ubraniami Kim, chętnie przymierzały kolejne zestawy i performowały przed aparatem. I ten moment jest dla mnie najważniejszy, ważniejszy nawet od efektu końcowego widocznego na zdjęciach powieszonych w Muzeum. Chciałam dać radość, ale też powrócić do wspomnienia, które było udziałem wielu osób, gdy w dzieciństwie przymierzaliśmy stroje mamy lub babci. Stwarzaliśmy postacie drapując na ciele suknie czy chusty. O takim momencie w wywiadach opowiadał Andy Nuguyen, a ja pamiętam go również ze swojego dzieciństwa. Później, w dorosłym życiu większość z nas wybiera „bezpieczne” kroje i kolory. Sesje miały być przyjemne a ich efekty w pełni akceptowane przez uczestników i uczestniczki. Dlatego osoby samodzielnie wybierały stroje, a później także wybierały zdjęcia, które im się najbardziej spodobały.
Ewa Majewska, Romuald Demidemko, Elżbieta Korolczuk, 2022
3/4
Drugą częścią projektu były sesje zdjęciowe. Długo się zastanawiałam w jaki sposób je zrobić i ostatecznie zdecydowałam się na proste fotografie na kolorowych tłach. Kupiłam system do zawieszania teł i 4 kartonowe tła (szare, czerwone, żółte i białe). Do udziału w projekcie zostały zaproszone 23 osoby: Agnieszka Jarosz, Agata Becher, Agata Zbylut, Agnieszka Graff, Aleksandra Hirszfeld, Elżbieta Korolczuk, Ewa Majewska, Ewa Rogala, Inga Iwasiów, Janusz Noniewicz, Kinga Dunin, Kinga Szafrankowska, Konrad Schiller, Magda Staroszczyk, Małga Kubiak, Maria Poprzęcka, Monika Mamzeta , Monika Weychert, Paweł Żukowski, Renata Kim, Romuald Demidemko, Sylwia Chutnik, Zofia Krawiec;
Ideą tej części projektu było budowanie relacji pomiędzy materialną spuścizną Kim Lee a innymi osobami. Chciałam, aby mogły one poczuć „magię” w zetknięciu z tymi strojami. I ta magia faktycznie działała. Osoby uczestniczące były zafascynowane ubraniami Kim, chętnie przymierzały kolejne zestawy i performowały przed aparatem. I ten moment jest dla mnie najważniejszy, ważniejszy nawet od efektu końcowego widocznego na zdjęciach powieszonych w Muzeum. Chciałam dać radość, ale też powrócić do wspomnienia, które było udziałem wielu osób, gdy w dzieciństwie przymierzaliśmy stroje mamy lub babci. Stwarzaliśmy postacie drapując na ciele suknie czy chusty. O takim momencie w wywiadach opowiadał Andy Nuguyen, a ja pamiętam go również ze swojego dzieciństwa. Później, w dorosłym życiu większość z nas wybiera „bezpieczne” kroje i kolory. Sesje miały być przyjemne a ich efekty w pełni akceptowane przez uczestników i uczestniczki. Dlatego osoby samodzielnie wybierały stroje, a później także wybierały zdjęcia, które im się najbardziej spodobały.
archiwizacja kostiumów należących do KIM LEE, 2021
4/4
Najbardziej rozbudowaną częścią pracy była część archiwizacyjna. Przez długie miesiące Remek Szeląg dowoził mi do pracowni kartony z ubraniami i rzeczami należącymi do Kim Lee, a ja je pieczołowicie sztuka po sztuce fotografowałam. Wykonałam tysiące zdjęć składających się na to olbrzymie archiwum. Ideą tej części projektu było udokumentowanie strojów i rekwizytów. Zakładaliśmy, że kostiumy przygotowane przez Kim Lee ze względu na swoją nieprawdopodobną kreatywność, misterię wykonania i ich kulturowe znaczenie dla polskiej sceny i kultury, powinny znaleźć się w muzeach. Zależało nam na tym, aby zachować dokumentację tych niezwykłych przedmiotów, zebrać je w jednym miejscu by stanowiła materiał do dalszych badań naukowych i opracowań.
Zastanawiałam się w jaki sposób wykonać zdjęcia i zdecydowałam się je po prostu rozkładać na białym tle. W ten sposób moje zdjęcia nie konkurują tymi robionymi Kim Lee w tych samych strojach, ale je uzupełniają tworząc nową perspektywę. Nie ma w nich sugestii tego jak wyglądały na Kim Lee, za to jest duża szczegółowość. Część rzeczy, w zależności od specyfiki była fotografowana z kilku ujęć. Czasem robiłam zdjęcia od wewnątrz stroju uwypuklając przeszycia i plamy z pudru.
Była to niemal benedyktyńska praca, ale równie ciężka była obróbka tych zdjęć. Wiele peruk czy strojów brudziło tło. Wysypywał się z nich brokat, czasem jakieś koraliki lub piórka, które później starannie usuwałam z gotowych fotografii. Zdecydowałam się na zdjęcia z mocnym, ale rozproszonym światłem, które było i tak przez część syntetycznych tkanin odbijane. Problem stanowił też rozmiar poszczególnych przedmiotów – od drobnych kolczyków czy pierścionków poprzez buty, bluzki, spódnice, sukienki do olbrzymich peleryn i welonów.
archiwizacja kostiumów należących do KIM LEE, 2021
4/4
Najbardziej rozbudowaną częścią pracy była część archiwizacyjna. Przez długie miesiące Remek Szeląg dowoził mi do pracowni kartony z ubraniami i rzeczami należącymi do Kim Lee, a ja je pieczołowicie sztuka po sztuce fotografowałam. Wykonałam tysiące zdjęć składających się na to olbrzymie archiwum. Ideą tej części projektu było udokumentowanie strojów i rekwizytów. Zakładaliśmy, że kostiumy przygotowane przez Kim Lee ze względu na swoją nieprawdopodobną kreatywność, misterię wykonania i ich kulturowe znaczenie dla polskiej sceny i kultury, powinny znaleźć się w muzeach. Zależało nam na tym, aby zachować dokumentację tych niezwykłych przedmiotów, zebrać je w jednym miejscu by stanowiła materiał do dalszych badań naukowych i opracowań.
Zastanawiałam się w jaki sposób wykonać zdjęcia i zdecydowałam się je po prostu rozkładać na białym tle. W ten sposób moje zdjęcia nie konkurują tymi robionymi Kim Lee w tych samych strojach, ale je uzupełniają tworząc nową perspektywę. Nie ma w nich sugestii tego jak wyglądały na Kim Lee, za to jest duża szczegółowość. Część rzeczy, w zależności od specyfiki była fotografowana z kilku ujęć. Czasem robiłam zdjęcia od wewnątrz stroju uwypuklając przeszycia i plamy z pudru.
Była to niemal benedyktyńska praca, ale równie ciężka była obróbka tych zdjęć. Wiele peruk czy strojów brudziło tło. Wysypywał się z nich brokat, czasem jakieś koraliki lub piórka, które później starannie usuwałam z gotowych fotografii. Zdecydowałam się na zdjęcia z mocnym, ale rozproszonym światłem, które było i tak przez część syntetycznych tkanin odbijane. Problem stanowił też rozmiar poszczególnych przedmiotów – od drobnych kolczyków czy pierścionków poprzez buty, bluzki, spódnice, sukienki do olbrzymich peleryn i welonów.
archiwizacja kostiumów należących do KIM LEE, 2021
4/4
Najbardziej rozbudowaną częścią pracy była część archiwizacyjna. Przez długie miesiące Remek Szeląg dowoził mi do pracowni kartony z ubraniami i rzeczami należącymi do Kim Lee, a ja je pieczołowicie sztuka po sztuce fotografowałam. Wykonałam tysiące zdjęć składających się na to olbrzymie archiwum. Ideą tej części projektu było udokumentowanie strojów i rekwizytów. Zakładaliśmy, że kostiumy przygotowane przez Kim Lee ze względu na swoją nieprawdopodobną kreatywność, misterię wykonania i ich kulturowe znaczenie dla polskiej sceny i kultury, powinny znaleźć się w muzeach. Zależało nam na tym, aby zachować dokumentację tych niezwykłych przedmiotów, zebrać je w jednym miejscu by stanowiła materiał do dalszych badań naukowych i opracowań.
Zastanawiałam się w jaki sposób wykonać zdjęcia i zdecydowałam się je po prostu rozkładać na białym tle. W ten sposób moje zdjęcia nie konkurują tymi robionymi Kim Lee w tych samych strojach, ale je uzupełniają tworząc nową perspektywę. Nie ma w nich sugestii tego jak wyglądały na Kim Lee, za to jest duża szczegółowość. Część rzeczy, w zależności od specyfiki była fotografowana z kilku ujęć. Czasem robiłam zdjęcia od wewnątrz stroju uwypuklając przeszycia i plamy z pudru.
Była to niemal benedyktyńska praca, ale równie ciężka była obróbka tych zdjęć. Wiele peruk czy strojów brudziło tło. Wysypywał się z nich brokat, czasem jakieś koraliki lub piórka, które później starannie usuwałam z gotowych fotografii. Zdecydowałam się na zdjęcia z mocnym, ale rozproszonym światłem, które było i tak przez część syntetycznych tkanin odbijane. Problem stanowił też rozmiar poszczególnych przedmiotów – od drobnych kolczyków czy pierścionków poprzez buty, bluzki, spódnice, sukienki do olbrzymich peleryn i welonów.
archiwizacja kostiumów należących do KIM LEE, 2021
4/4
Najbardziej rozbudowaną częścią pracy była część archiwizacyjna. Przez długie miesiące Remek Szeląg dowoził mi do pracowni kartony z ubraniami i rzeczami należącymi do Kim Lee, a ja je pieczołowicie sztuka po sztuce fotografowałam. Wykonałam tysiące zdjęć składających się na to olbrzymie archiwum. Ideą tej części projektu było udokumentowanie strojów i rekwizytów. Zakładaliśmy, że kostiumy przygotowane przez Kim Lee ze względu na swoją nieprawdopodobną kreatywność, misterię wykonania i ich kulturowe znaczenie dla polskiej sceny i kultury, powinny znaleźć się w muzeach. Zależało nam na tym, aby zachować dokumentację tych niezwykłych przedmiotów, zebrać je w jednym miejscu by stanowiła materiał do dalszych badań naukowych i opracowań.
Zastanawiałam się w jaki sposób wykonać zdjęcia i zdecydowałam się je po prostu rozkładać na białym tle. W ten sposób moje zdjęcia nie konkurują tymi robionymi Kim Lee w tych samych strojach, ale je uzupełniają tworząc nową perspektywę. Nie ma w nich sugestii tego jak wyglądały na Kim Lee, za to jest duża szczegółowość. Część rzeczy, w zależności od specyfiki była fotografowana z kilku ujęć. Czasem robiłam zdjęcia od wewnątrz stroju uwypuklając przeszycia i plamy z pudru.
Była to niemal benedyktyńska praca, ale równie ciężka była obróbka tych zdjęć. Wiele peruk czy strojów brudziło tło. Wysypywał się z nich brokat, czasem jakieś koraliki lub piórka, które później starannie usuwałam z gotowych fotografii. Zdecydowałam się na zdjęcia z mocnym, ale rozproszonym światłem, które było i tak przez część syntetycznych tkanin odbijane. Problem stanowił też rozmiar poszczególnych przedmiotów – od drobnych kolczyków czy pierścionków poprzez buty, bluzki, spódnice, sukienki do olbrzymich peleryn i welonów.
archiwizacja kostiumów należących do KIM LEE, 2021
4/4
Najbardziej rozbudowaną częścią pracy była część archiwizacyjna. Przez długie miesiące Remek Szeląg dowoził mi do pracowni kartony z ubraniami i rzeczami należącymi do Kim Lee, a ja je pieczołowicie sztuka po sztuce fotografowałam. Wykonałam tysiące zdjęć składających się na to olbrzymie archiwum. Ideą tej części projektu było udokumentowanie strojów i rekwizytów. Zakładaliśmy, że kostiumy przygotowane przez Kim Lee ze względu na swoją nieprawdopodobną kreatywność, misterię wykonania i ich kulturowe znaczenie dla polskiej sceny i kultury, powinny znaleźć się w muzeach. Zależało nam na tym, aby zachować dokumentację tych niezwykłych przedmiotów, zebrać je w jednym miejscu by stanowiła materiał do dalszych badań naukowych i opracowań.
Zastanawiałam się w jaki sposób wykonać zdjęcia i zdecydowałam się je po prostu rozkładać na białym tle. W ten sposób moje zdjęcia nie konkurują tymi robionymi Kim Lee w tych samych strojach, ale je uzupełniają tworząc nową perspektywę. Nie ma w nich sugestii tego jak wyglądały na Kim Lee, za to jest duża szczegółowość. Część rzeczy, w zależności od specyfiki była fotografowana z kilku ujęć. Czasem robiłam zdjęcia od wewnątrz stroju uwypuklając przeszycia i plamy z pudru.
Była to niemal benedyktyńska praca, ale równie ciężka była obróbka tych zdjęć. Wiele peruk czy strojów brudziło tło. Wysypywał się z nich brokat, czasem jakieś koraliki lub piórka, które później starannie usuwałam z gotowych fotografii. Zdecydowałam się na zdjęcia z mocnym, ale rozproszonym światłem, które było i tak przez część syntetycznych tkanin odbijane. Problem stanowił też rozmiar poszczególnych przedmiotów – od drobnych kolczyków czy pierścionków poprzez buty, bluzki, spódnice, sukienki do olbrzymich peleryn i welonów.
archiwizacja kostiumów należących do KIM LEE, 2021
4/4
Najbardziej rozbudowaną częścią pracy była część archiwizacyjna. Przez długie miesiące Remek Szeląg dowoził mi do pracowni kartony z ubraniami i rzeczami należącymi do Kim Lee, a ja je pieczołowicie sztuka po sztuce fotografowałam. Wykonałam tysiące zdjęć składających się na to olbrzymie archiwum. Ideą tej części projektu było udokumentowanie strojów i rekwizytów. Zakładaliśmy, że kostiumy przygotowane przez Kim Lee ze względu na swoją nieprawdopodobną kreatywność, misterię wykonania i ich kulturowe znaczenie dla polskiej sceny i kultury, powinny znaleźć się w muzeach. Zależało nam na tym, aby zachować dokumentację tych niezwykłych przedmiotów, zebrać je w jednym miejscu by stanowiła materiał do dalszych badań naukowych i opracowań.
Zastanawiałam się w jaki sposób wykonać zdjęcia i zdecydowałam się je po prostu rozkładać na białym tle. W ten sposób moje zdjęcia nie konkurują tymi robionymi Kim Lee w tych samych strojach, ale je uzupełniają tworząc nową perspektywę. Nie ma w nich sugestii tego jak wyglądały na Kim Lee, za to jest duża szczegółowość. Część rzeczy, w zależności od specyfiki była fotografowana z kilku ujęć. Czasem robiłam zdjęcia od wewnątrz stroju uwypuklając przeszycia i plamy z pudru.
Była to niemal benedyktyńska praca, ale równie ciężka była obróbka tych zdjęć. Wiele peruk czy strojów brudziło tło. Wysypywał się z nich brokat, czasem jakieś koraliki lub piórka, które później starannie usuwałam z gotowych fotografii. Zdecydowałam się na zdjęcia z mocnym, ale rozproszonym światłem, które było i tak przez część syntetycznych tkanin odbijane. Problem stanowił też rozmiar poszczególnych przedmiotów – od drobnych kolczyków czy pierścionków poprzez buty, bluzki, spódnice, sukienki do olbrzymich peleryn i welonów.
archiwizacja kostiumów należących do KIM LEE, 2021
4/4
Najbardziej rozbudowaną częścią pracy była część archiwizacyjna. Przez długie miesiące Remek Szeląg dowoził mi do pracowni kartony z ubraniami i rzeczami należącymi do Kim Lee, a ja je pieczołowicie sztuka po sztuce fotografowałam. Wykonałam tysiące zdjęć składających się na to olbrzymie archiwum. Ideą tej części projektu było udokumentowanie strojów i rekwizytów. Zakładaliśmy, że kostiumy przygotowane przez Kim Lee ze względu na swoją nieprawdopodobną kreatywność, misterię wykonania i ich kulturowe znaczenie dla polskiej sceny i kultury, powinny znaleźć się w muzeach. Zależało nam na tym, aby zachować dokumentację tych niezwykłych przedmiotów, zebrać je w jednym miejscu by stanowiła materiał do dalszych badań naukowych i opracowań.
Zastanawiałam się w jaki sposób wykonać zdjęcia i zdecydowałam się je po prostu rozkładać na białym tle. W ten sposób moje zdjęcia nie konkurują tymi robionymi Kim Lee w tych samych strojach, ale je uzupełniają tworząc nową perspektywę. Nie ma w nich sugestii tego jak wyglądały na Kim Lee, za to jest duża szczegółowość. Część rzeczy, w zależności od specyfiki była fotografowana z kilku ujęć. Czasem robiłam zdjęcia od wewnątrz stroju uwypuklając przeszycia i plamy z pudru.
Była to niemal benedyktyńska praca, ale równie ciężka była obróbka tych zdjęć. Wiele peruk czy strojów brudziło tło. Wysypywał się z nich brokat, czasem jakieś koraliki lub piórka, które później starannie usuwałam z gotowych fotografii. Zdecydowałam się na zdjęcia z mocnym, ale rozproszonym światłem, które było i tak przez część syntetycznych tkanin odbijane. Problem stanowił też rozmiar poszczególnych przedmiotów – od drobnych kolczyków czy pierścionków poprzez buty, bluzki, spódnice, sukienki do olbrzymich peleryn i welonów.
archiwizacja kostiumów należących do KIM LEE, 2021
4/4
Najbardziej rozbudowaną częścią pracy była część archiwizacyjna. Przez długie miesiące Remek Szeląg dowoził mi do pracowni kartony z ubraniami i rzeczami należącymi do Kim Lee, a ja je pieczołowicie sztuka po sztuce fotografowałam. Wykonałam tysiące zdjęć składających się na to olbrzymie archiwum. Ideą tej części projektu było udokumentowanie strojów i rekwizytów. Zakładaliśmy, że kostiumy przygotowane przez Kim Lee ze względu na swoją nieprawdopodobną kreatywność, misterię wykonania i ich kulturowe znaczenie dla polskiej sceny i kultury, powinny znaleźć się w muzeach. Zależało nam na tym, aby zachować dokumentację tych niezwykłych przedmiotów, zebrać je w jednym miejscu by stanowiła materiał do dalszych badań naukowych i opracowań.
Zastanawiałam się w jaki sposób wykonać zdjęcia i zdecydowałam się je po prostu rozkładać na białym tle. W ten sposób moje zdjęcia nie konkurują tymi robionymi Kim Lee w tych samych strojach, ale je uzupełniają tworząc nową perspektywę. Nie ma w nich sugestii tego jak wyglądały na Kim Lee, za to jest duża szczegółowość. Część rzeczy, w zależności od specyfiki była fotografowana z kilku ujęć. Czasem robiłam zdjęcia od wewnątrz stroju uwypuklając przeszycia i plamy z pudru.
Była to niemal benedyktyńska praca, ale równie ciężka była obróbka tych zdjęć. Wiele peruk czy strojów brudziło tło. Wysypywał się z nich brokat, czasem jakieś koraliki lub piórka, które później starannie usuwałam z gotowych fotografii. Zdecydowałam się na zdjęcia z mocnym, ale rozproszonym światłem, które było i tak przez część syntetycznych tkanin odbijane. Problem stanowił też rozmiar poszczególnych przedmiotów – od drobnych kolczyków czy pierścionków poprzez buty, bluzki, spódnice, sukienki do olbrzymich peleryn i welonów.
archiwizacja kostiumów należących do KIM LEE, 2021
4/4
Najbardziej rozbudowaną częścią pracy była część archiwizacyjna. Przez długie miesiące Remek Szeląg dowoził mi do pracowni kartony z ubraniami i rzeczami należącymi do Kim Lee, a ja je pieczołowicie sztuka po sztuce fotografowałam. Wykonałam tysiące zdjęć składających się na to olbrzymie archiwum. Ideą tej części projektu było udokumentowanie strojów i rekwizytów. Zakładaliśmy, że kostiumy przygotowane przez Kim Lee ze względu na swoją nieprawdopodobną kreatywność, misterię wykonania i ich kulturowe znaczenie dla polskiej sceny i kultury, powinny znaleźć się w muzeach. Zależało nam na tym, aby zachować dokumentację tych niezwykłych przedmiotów, zebrać je w jednym miejscu by stanowiła materiał do dalszych badań naukowych i opracowań.
Zastanawiałam się w jaki sposób wykonać zdjęcia i zdecydowałam się je po prostu rozkładać na białym tle. W ten sposób moje zdjęcia nie konkurują tymi robionymi Kim Lee w tych samych strojach, ale je uzupełniają tworząc nową perspektywę. Nie ma w nich sugestii tego jak wyglądały na Kim Lee, za to jest duża szczegółowość. Część rzeczy, w zależności od specyfiki była fotografowana z kilku ujęć. Czasem robiłam zdjęcia od wewnątrz stroju uwypuklając przeszycia i plamy z pudru.
Była to niemal benedyktyńska praca, ale równie ciężka była obróbka tych zdjęć. Wiele peruk czy strojów brudziło tło. Wysypywał się z nich brokat, czasem jakieś koraliki lub piórka, które później starannie usuwałam z gotowych fotografii. Zdecydowałam się na zdjęcia z mocnym, ale rozproszonym światłem, które było i tak przez część syntetycznych tkanin odbijane. Problem stanowił też rozmiar poszczególnych przedmiotów – od drobnych kolczyków czy pierścionków poprzez buty, bluzki, spódnice, sukienki do olbrzymich peleryn i welonów.
archiwizacja kostiumów należących do KIM LEE, 2021
4/4
Najbardziej rozbudowaną częścią pracy była część archiwizacyjna. Przez długie miesiące Remek Szeląg dowoził mi do pracowni kartony z ubraniami i rzeczami należącymi do Kim Lee, a ja je pieczołowicie sztuka po sztuce fotografowałam. Wykonałam tysiące zdjęć składających się na to olbrzymie archiwum. Ideą tej części projektu było udokumentowanie strojów i rekwizytów. Zakładaliśmy, że kostiumy przygotowane przez Kim Lee ze względu na swoją nieprawdopodobną kreatywność, misterię wykonania i ich kulturowe znaczenie dla polskiej sceny i kultury, powinny znaleźć się w muzeach. Zależało nam na tym, aby zachować dokumentację tych niezwykłych przedmiotów, zebrać je w jednym miejscu by stanowiła materiał do dalszych badań naukowych i opracowań.
Zastanawiałam się w jaki sposób wykonać zdjęcia i zdecydowałam się je po prostu rozkładać na białym tle. W ten sposób moje zdjęcia nie konkurują tymi robionymi Kim Lee w tych samych strojach, ale je uzupełniają tworząc nową perspektywę. Nie ma w nich sugestii tego jak wyglądały na Kim Lee, za to jest duża szczegółowość. Część rzeczy, w zależności od specyfiki była fotografowana z kilku ujęć. Czasem robiłam zdjęcia od wewnątrz stroju uwypuklając przeszycia i plamy z pudru.
Była to niemal benedyktyńska praca, ale równie ciężka była obróbka tych zdjęć. Wiele peruk czy strojów brudziło tło. Wysypywał się z nich brokat, czasem jakieś koraliki lub piórka, które później starannie usuwałam z gotowych fotografii. Zdecydowałam się na zdjęcia z mocnym, ale rozproszonym światłem, które było i tak przez część syntetycznych tkanin odbijane. Problem stanowił też rozmiar poszczególnych przedmiotów – od drobnych kolczyków czy pierścionków poprzez buty, bluzki, spódnice, sukienki do olbrzymich peleryn i welonów.
archiwizacja kostiumów należących do KIM LEE, 2021
4/4
Najbardziej rozbudowaną częścią pracy była część archiwizacyjna. Przez długie miesiące Remek Szeląg dowoził mi do pracowni kartony z ubraniami i rzeczami należącymi do Kim Lee, a ja je pieczołowicie sztuka po sztuce fotografowałam. Wykonałam tysiące zdjęć składających się na to olbrzymie archiwum. Ideą tej części projektu było udokumentowanie strojów i rekwizytów. Zakładaliśmy, że kostiumy przygotowane przez Kim Lee ze względu na swoją nieprawdopodobną kreatywność, misterię wykonania i ich kulturowe znaczenie dla polskiej sceny i kultury, powinny znaleźć się w muzeach. Zależało nam na tym, aby zachować dokumentację tych niezwykłych przedmiotów, zebrać je w jednym miejscu by stanowiła materiał do dalszych badań naukowych i opracowań.
Zastanawiałam się w jaki sposób wykonać zdjęcia i zdecydowałam się je po prostu rozkładać na białym tle. W ten sposób moje zdjęcia nie konkurują tymi robionymi Kim Lee w tych samych strojach, ale je uzupełniają tworząc nową perspektywę. Nie ma w nich sugestii tego jak wyglądały na Kim Lee, za to jest duża szczegółowość. Część rzeczy, w zależności od specyfiki była fotografowana z kilku ujęć. Czasem robiłam zdjęcia od wewnątrz stroju uwypuklając przeszycia i plamy z pudru.
Była to niemal benedyktyńska praca, ale równie ciężka była obróbka tych zdjęć. Wiele peruk czy strojów brudziło tło. Wysypywał się z nich brokat, czasem jakieś koraliki lub piórka, które później starannie usuwałam z gotowych fotografii. Zdecydowałam się na zdjęcia z mocnym, ale rozproszonym światłem, które było i tak przez część syntetycznych tkanin odbijane. Problem stanowił też rozmiar poszczególnych przedmiotów – od drobnych kolczyków czy pierścionków poprzez buty, bluzki, spódnice, sukienki do olbrzymich peleryn i welonów.
archiwizacja kostiumów należących do KIM LEE, 2021
4/4
Najbardziej rozbudowaną częścią pracy była część archiwizacyjna. Przez długie miesiące Remek Szeląg dowoził mi do pracowni kartony z ubraniami i rzeczami należącymi do Kim Lee, a ja je pieczołowicie sztuka po sztuce fotografowałam. Wykonałam tysiące zdjęć składających się na to olbrzymie archiwum. Ideą tej części projektu było udokumentowanie strojów i rekwizytów. Zakładaliśmy, że kostiumy przygotowane przez Kim Lee ze względu na swoją nieprawdopodobną kreatywność, misterię wykonania i ich kulturowe znaczenie dla polskiej sceny i kultury, powinny znaleźć się w muzeach. Zależało nam na tym, aby zachować dokumentację tych niezwykłych przedmiotów, zebrać je w jednym miejscu by stanowiła materiał do dalszych badań naukowych i opracowań.
Zastanawiałam się w jaki sposób wykonać zdjęcia i zdecydowałam się je po prostu rozkładać na białym tle. W ten sposób moje zdjęcia nie konkurują tymi robionymi Kim Lee w tych samych strojach, ale je uzupełniają tworząc nową perspektywę. Nie ma w nich sugestii tego jak wyglądały na Kim Lee, za to jest duża szczegółowość. Część rzeczy, w zależności od specyfiki była fotografowana z kilku ujęć. Czasem robiłam zdjęcia od wewnątrz stroju uwypuklając przeszycia i plamy z pudru.
Była to niemal benedyktyńska praca, ale równie ciężka była obróbka tych zdjęć. Wiele peruk czy strojów brudziło tło. Wysypywał się z nich brokat, czasem jakieś koraliki lub piórka, które później starannie usuwałam z gotowych fotografii. Zdecydowałam się na zdjęcia z mocnym, ale rozproszonym światłem, które było i tak przez część syntetycznych tkanin odbijane. Problem stanowił też rozmiar poszczególnych przedmiotów – od drobnych kolczyków czy pierścionków poprzez buty, bluzki, spódnice, sukienki do olbrzymich peleryn i welonów.
archiwizacja kostiumów należących do KIM LEE, 2021
4/4
Najbardziej rozbudowaną częścią pracy była część archiwizacyjna. Przez długie miesiące Remek Szeląg dowoził mi do pracowni kartony z ubraniami i rzeczami należącymi do Kim Lee, a ja je pieczołowicie sztuka po sztuce fotografowałam. Wykonałam tysiące zdjęć składających się na to olbrzymie archiwum. Ideą tej części projektu było udokumentowanie strojów i rekwizytów. Zakładaliśmy, że kostiumy przygotowane przez Kim Lee ze względu na swoją nieprawdopodobną kreatywność, misterię wykonania i ich kulturowe znaczenie dla polskiej sceny i kultury, powinny znaleźć się w muzeach. Zależało nam na tym, aby zachować dokumentację tych niezwykłych przedmiotów, zebrać je w jednym miejscu by stanowiła materiał do dalszych badań naukowych i opracowań.
Zastanawiałam się w jaki sposób wykonać zdjęcia i zdecydowałam się je po prostu rozkładać na białym tle. W ten sposób moje zdjęcia nie konkurują tymi robionymi Kim Lee w tych samych strojach, ale je uzupełniają tworząc nową perspektywę. Nie ma w nich sugestii tego jak wyglądały na Kim Lee, za to jest duża szczegółowość. Część rzeczy, w zależności od specyfiki była fotografowana z kilku ujęć. Czasem robiłam zdjęcia od wewnątrz stroju uwypuklając przeszycia i plamy z pudru.
Była to niemal benedyktyńska praca, ale równie ciężka była obróbka tych zdjęć. Wiele peruk czy strojów brudziło tło. Wysypywał się z nich brokat, czasem jakieś koraliki lub piórka, które później starannie usuwałam z gotowych fotografii. Zdecydowałam się na zdjęcia z mocnym, ale rozproszonym światłem, które było i tak przez część syntetycznych tkanin odbijane. Problem stanowił też rozmiar poszczególnych przedmiotów – od drobnych kolczyków czy pierścionków poprzez buty, bluzki, spódnice, sukienki do olbrzymich peleryn i welonów.
archiwizacja kostiumów należących do KIM LEE, 2021
4/4
Najbardziej rozbudowaną częścią pracy była część archiwizacyjna. Przez długie miesiące Remek Szeląg dowoził mi do pracowni kartony z ubraniami i rzeczami należącymi do Kim Lee, a ja je pieczołowicie sztuka po sztuce fotografowałam. Wykonałam tysiące zdjęć składających się na to olbrzymie archiwum. Ideą tej części projektu było udokumentowanie strojów i rekwizytów. Zakładaliśmy, że kostiumy przygotowane przez Kim Lee ze względu na swoją nieprawdopodobną kreatywność, misterię wykonania i ich kulturowe znaczenie dla polskiej sceny i kultury, powinny znaleźć się w muzeach. Zależało nam na tym, aby zachować dokumentację tych niezwykłych przedmiotów, zebrać je w jednym miejscu by stanowiła materiał do dalszych badań naukowych i opracowań.
Zastanawiałam się w jaki sposób wykonać zdjęcia i zdecydowałam się je po prostu rozkładać na białym tle. W ten sposób moje zdjęcia nie konkurują tymi robionymi Kim Lee w tych samych strojach, ale je uzupełniają tworząc nową perspektywę. Nie ma w nich sugestii tego jak wyglądały na Kim Lee, za to jest duża szczegółowość. Część rzeczy, w zależności od specyfiki była fotografowana z kilku ujęć. Czasem robiłam zdjęcia od wewnątrz stroju uwypuklając przeszycia i plamy z pudru.
Była to niemal benedyktyńska praca, ale równie ciężka była obróbka tych zdjęć. Wiele peruk czy strojów brudziło tło. Wysypywał się z nich brokat, czasem jakieś koraliki lub piórka, które później starannie usuwałam z gotowych fotografii. Zdecydowałam się na zdjęcia z mocnym, ale rozproszonym światłem, które było i tak przez część syntetycznych tkanin odbijane. Problem stanowił też rozmiar poszczególnych przedmiotów – od drobnych kolczyków czy pierścionków poprzez buty, bluzki, spódnice, sukienki do olbrzymich peleryn i welonów.
archiwizacja kostiumów należących do KIM LEE, 2021
4/4
Najbardziej rozbudowaną częścią pracy była część archiwizacyjna. Przez długie miesiące Remek Szeląg dowoził mi do pracowni kartony z ubraniami i rzeczami należącymi do Kim Lee, a ja je pieczołowicie sztuka po sztuce fotografowałam. Wykonałam tysiące zdjęć składających się na to olbrzymie archiwum. Ideą tej części projektu było udokumentowanie strojów i rekwizytów. Zakładaliśmy, że kostiumy przygotowane przez Kim Lee ze względu na swoją nieprawdopodobną kreatywność, misterię wykonania i ich kulturowe znaczenie dla polskiej sceny i kultury, powinny znaleźć się w muzeach. Zależało nam na tym, aby zachować dokumentację tych niezwykłych przedmiotów, zebrać je w jednym miejscu by stanowiła materiał do dalszych badań naukowych i opracowań.
Zastanawiałam się w jaki sposób wykonać zdjęcia i zdecydowałam się je po prostu rozkładać na białym tle. W ten sposób moje zdjęcia nie konkurują tymi robionymi Kim Lee w tych samych strojach, ale je uzupełniają tworząc nową perspektywę. Nie ma w nich sugestii tego jak wyglądały na Kim Lee, za to jest duża szczegółowość. Część rzeczy, w zależności od specyfiki była fotografowana z kilku ujęć. Czasem robiłam zdjęcia od wewnątrz stroju uwypuklając przeszycia i plamy z pudru.
Była to niemal benedyktyńska praca, ale równie ciężka była obróbka tych zdjęć. Wiele peruk czy strojów brudziło tło. Wysypywał się z nich brokat, czasem jakieś koraliki lub piórka, które później starannie usuwałam z gotowych fotografii. Zdecydowałam się na zdjęcia z mocnym, ale rozproszonym światłem, które było i tak przez część syntetycznych tkanin odbijane. Problem stanowił też rozmiar poszczególnych przedmiotów – od drobnych kolczyków czy pierścionków poprzez buty, bluzki, spódnice, sukienki do olbrzymich peleryn i welonów.
archiwizacja kostiumów należących do KIM LEE, 2021
4/4
Najbardziej rozbudowaną częścią pracy była część archiwizacyjna. Przez długie miesiące Remek Szeląg dowoził mi do pracowni kartony z ubraniami i rzeczami należącymi do Kim Lee, a ja je pieczołowicie sztuka po sztuce fotografowałam. Wykonałam tysiące zdjęć składających się na to olbrzymie archiwum. Ideą tej części projektu było udokumentowanie strojów i rekwizytów. Zakładaliśmy, że kostiumy przygotowane przez Kim Lee ze względu na swoją nieprawdopodobną kreatywność, misterię wykonania i ich kulturowe znaczenie dla polskiej sceny i kultury, powinny znaleźć się w muzeach. Zależało nam na tym, aby zachować dokumentację tych niezwykłych przedmiotów, zebrać je w jednym miejscu by stanowiła materiał do dalszych badań naukowych i opracowań.
Zastanawiałam się w jaki sposób wykonać zdjęcia i zdecydowałam się je po prostu rozkładać na białym tle. W ten sposób moje zdjęcia nie konkurują tymi robionymi Kim Lee w tych samych strojach, ale je uzupełniają tworząc nową perspektywę. Nie ma w nich sugestii tego jak wyglądały na Kim Lee, za to jest duża szczegółowość. Część rzeczy, w zależności od specyfiki była fotografowana z kilku ujęć. Czasem robiłam zdjęcia od wewnątrz stroju uwypuklając przeszycia i plamy z pudru.
Była to niemal benedyktyńska praca, ale równie ciężka była obróbka tych zdjęć. Wiele peruk czy strojów brudziło tło. Wysypywał się z nich brokat, czasem jakieś koraliki lub piórka, które później starannie usuwałam z gotowych fotografii. Zdecydowałam się na zdjęcia z mocnym, ale rozproszonym światłem, które było i tak przez część syntetycznych tkanin odbijane. Problem stanowił też rozmiar poszczególnych przedmiotów – od drobnych kolczyków czy pierścionków poprzez buty, bluzki, spódnice, sukienki do olbrzymich peleryn i welonów.
archiwizacja kostiumów należących do KIM LEE, 2021
4/4
Najbardziej rozbudowaną częścią pracy była część archiwizacyjna. Przez długie miesiące Remek Szeląg dowoził mi do pracowni kartony z ubraniami i rzeczami należącymi do Kim Lee, a ja je pieczołowicie sztuka po sztuce fotografowałam. Wykonałam tysiące zdjęć składających się na to olbrzymie archiwum. Ideą tej części projektu było udokumentowanie strojów i rekwizytów. Zakładaliśmy, że kostiumy przygotowane przez Kim Lee ze względu na swoją nieprawdopodobną kreatywność, misterię wykonania i ich kulturowe znaczenie dla polskiej sceny i kultury, powinny znaleźć się w muzeach. Zależało nam na tym, aby zachować dokumentację tych niezwykłych przedmiotów, zebrać je w jednym miejscu by stanowiła materiał do dalszych badań naukowych i opracowań.
Zastanawiałam się w jaki sposób wykonać zdjęcia i zdecydowałam się je po prostu rozkładać na białym tle. W ten sposób moje zdjęcia nie konkurują tymi robionymi Kim Lee w tych samych strojach, ale je uzupełniają tworząc nową perspektywę. Nie ma w nich sugestii tego jak wyglądały na Kim Lee, za to jest duża szczegółowość. Część rzeczy, w zależności od specyfiki była fotografowana z kilku ujęć. Czasem robiłam zdjęcia od wewnątrz stroju uwypuklając przeszycia i plamy z pudru.
Była to niemal benedyktyńska praca, ale równie ciężka była obróbka tych zdjęć. Wiele peruk czy strojów brudziło tło. Wysypywał się z nich brokat, czasem jakieś koraliki lub piórka, które później starannie usuwałam z gotowych fotografii. Zdecydowałam się na zdjęcia z mocnym, ale rozproszonym światłem, które było i tak przez część syntetycznych tkanin odbijane. Problem stanowił też rozmiar poszczególnych przedmiotów – od drobnych kolczyków czy pierścionków poprzez buty, bluzki, spódnice, sukienki do olbrzymich peleryn i welonów.